Teoria dwóch kondykcji
Po raz kolejny konieczny był wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, aby czarno na białym wskazać, że wykładnia prawa Sądu Najwyższego (jakkolwiek zgodna z literą prawa polskiego) nie uwzględnia celu Dyrektywy 93/13/EWG i nie chroni konsumentów. Wniosek taki wydaje się oczywisty, skoro po uznaniu umowy kredytu za nieważną, bank uprawniony miałby być do żądania zwrotu całego kapitału kredytu, nawet jeżeli konsument kapitał ten spłacił. Prowadziło to do wytaczania przez bank powództw o zwrot kapitału i do obciążania konsumentów kosztami procesu. Konsumenci w obronie przed pozwem banku często dokonywali potrącenia, czym uznawali roszczenie banku.
Wyrok TSUE jednoznacznie przesądził, że w przypadku konsumentów – bank nie może żądać zwrotu całości kapitału, jeżeli konsument wykonując umowę kredytu zapłacił bankowi chociażby część tej kwoty. Rozstrzygnięcie to oparte jest o prymat prawa unijnego nad prawem krajowym.
W mojej ocenie oznacza to, iż jeżeli konsument zapłacił bankowi łącznie kwotę co najmniej równą kwocie wypłaconego kapitału kredytu – to wobec niemożności zastosowania art. 405 w zw. z art. 410 KC (w sporze z konsumentem (jako niezgodnych z celem Dyrektywy 93/13/EWG) – ewentualne powództwo banku o zwrot kapitału powinno być oddalone, a koszty tego postępowania winien ponieść bank. Takie powództwo może być oceniane przez pryzmat nadużycia prawa procesowego. W takiej sytuacji – nie powinien też powstać problem uznania roszczenia przez konsumenta i ryzyko nadania wyrokowi rygoru natychmiastowej wykonalności.
Wielokrotnie w pismach procesowych wskazywałem, iż powództwo banku ma na celu nie tyle ochronę interesów banku i przerwanie biegu przedawnienia, ale nałożenie na niepokornego klienta dodatkowych kosztów i ciężarów, oraz uzyskanie odsetek za opóźnienie jako dodatkowego ciężąru nałożonego na konsumenta. Przykładowo nie znajduje oparcia w zasadach logiki możliwosć (praktyczna) uzyskania przez bank prawomocnego tytułu wykonawczego wobec konsumenta o zwrot kapitału kredytu w sytuacji, kiedy konsument kredyt spłacił (spełnił świadczenie), ale sprawa o zapłatę i/lub nieważność umowy kredytu nie została prawomocnie zakończona. Taki mógłby być potencjalnie skutek bezkrytycznego stosowania teorii dwóch kondykcji. Niektóre sądy zawieszały bowiem postępowanie z powództwa banku o zwrot kapitału do czasu zakończenia sprawy z powództwa konsumenta, a niektóre sądy nie …
Banki zamiast wytaczać powództwa – mogły natomiast składać wnioski o zawezwanie do próby ugodowej, lub po prostu zaproponować ugodę lub złożyć oświadczenie o potrąceniu wzajemnych należności .
Perspektywa konsumenta
Patrząc z drugiej strony, czy w takim wypadku konsumenci składając pozew przeciwko bankowi, powinni żądać zapłaty tylko tej części kwoty, która stanowi nadwyżkę ponad kwotę wypłaconego kapitału kredytu ? W mojej ocenie, możliwe są dwa rozwiązania.
Konsument może żądać całej kwoty (narażając się na przegraną w części, w jakiej bank jest uprawniony do zatrzymania kwoty równej wypłaconemu kapitałowi – jednakże wymagałoby to złożenia przez bank oświadczenia o potrąceniu wzajemnych wierzytelności) albo konsument może ograniczyć powództwo do kwoty nadwyżki ponad wypłacony kapitał kredytu. Sąd nie powinien z urzędu stosować tzw. teorii salda i kompensować z roszczeniem konsumenta roszczenie banku bez inicjatywy banku w tym względzie.
W każdym przypadku jednakże, orzeczenie TSUE wskazuje, że konsument nie powinien być w odrebnym procesie pozywany o zwrot kapitału kredytu, jeżeli zapłacił bankowi łącznie kwotę co najmniej równą kwocie wypłaconego kredytu.